– ROZDZIAŁ II –
PROMIENNA
– Znowu nie zjesz z nami kolacji? – zapytał Tom Lenson, jakby
to jeszcze nie było oczywiste.
– Mówiłam ci, tato – powiedziała ze zniecierpliwieniem Nessie,
stojąc w drzwiach kuchni. Chciała jedynie wziąć torbę, którą zostawiła tutaj
rano. – Idę do Jamesa.
Suzy, jej macocha, która właśnie
przygotowywała tosty, uśmiechnęła się kącikiem ust.
– W takim razie możesz mi powiedzieć, kiedy zaszczycisz nas
obecnością na kolacji? – westchnął tato i wrócił do rozwiązywania krzyżówki.
– Daj jej spokój, śpieszy się na randkę – wtrąciła Suzy.
Nessie posłała macosze gniewne spojrzenie. W tych sprawach
zawsze musiała się wtrącić.
– Do zobaczenia – powiedziała i szybko zniknęła z pola widzenia
ojca, tak że nie zdążył zareagować i nie zatrzymał jej.
Tom Lenson ożenił się z Suzy cztery lata
temu. Był hydraulikiem, natomiast Suzy zajmowała się doradztwem zawodowym i
pracowała w poradni, która mieściła się w Urzędzie Pracy. Mama Nessie, Rene,
zmarła w wypadku samochodowym, gdy jej córka miała sześć lat. Dziewczyna
lubiła oglądać stary album ze zdjęciami swej matki i wyobrażać sobie jak
wyglądałoby jej życie, gdyby żyła.
Jej relacje z macochą nie należały do złych,
ale nie były też dobre. Nessie nie lubiła, gdy Suzy zaczynała swe niekończące
się wykłady o znaczeniu właściwego rozpoznania drogi życiowej i prezentowała
jej różne ścieżki, którymi powinna podążać, by zrobić karierę. Macocha
natomiast nie tolerowała głośniej muzyki dochodzącej z pokoju dziewczyny czy
jej późnych powrotów. Suzy nie nadawała się do roli matki, odpowiadała jej
tylko rola żony, więc nigdy nie próbowała przekonać Nessie — z czego ta była
ogromnie zadowolona — by nazywała ją mamą. Wręcz przeciwnie – uważała się za
młodą i zdecydowanie wolała, żeby wszyscy mówili do niej po imieniu.
Nessie pobiegła szybko na górę do swojego
pokoju, by wybrać odpowiedni strój na kolację. Prawdę mówiąc, przerażał ją ten
wieczór, ponieważ rodzina Masleyów była bardzo surowa i poważna, a przy tym
bardzo bogata. Zachowywali się, jakby pochodzili z jakiegoś doniosłego
rodu, przywiązywali wagę do takich rzeczy jak maniery czy tradycja. Z kolei
ona lubiła wolność, zabawę i indywidualność i nie cierpiała wszelkich
schematów.
Prawdę mówiąc, zdziwiła się, że James się
nią zainteresował. Nie należała do brzydkich – o nie – ale nie była też
nigdy obiektem powszechnego uwielbienia. Miała krótkie, lśniące brązowe włosy z
bordowym odcieniem, spod których wynurzała się jej zgrabna, gładka buzia. Jej
atutem były charakterystyczne oczy: niebieskie od zewnątrz i zielone od wewnątrz oraz bardzo długie i
grube rzęsy. Nie lubiła się wyróżniać, starała się chodzić zawsze swoimi
drogami, nie przejmowała się ogólnie panującą modą, nosiła takie ubrania, jakie
jej pasowały. Wiele osób zazdrościło jej stylu, miała bowiem genialny gust.
Każdy kto znał Nessie, kochał ją za pozytywne myślenie. Była
osobą bardzo radosną, zawsze tryskającą dobrym humorem. Widok zrozpaczonej
Nessie był bardzo rzadki. Miało to źródło w tym, że ciągle nosiła smutek po
stracie matki, dlatego różne błahe problemy nie były w stanie jej załamać.
Przeglądając swoją garderobę, Nessie doszła
do wniosku, że raczej nic nie było w niej na tyle doniosłe, by zasługiwało na założenie
na audiencję do szlachetnego rodu Masleyów. Chyba miało to jakiś związek z jej
indywidualizmem.
Daniela. Ona będzie miała coś odpowiedniego.
– Wyglądasz cudownie – powiedział elegancko ubrany James, gdy
otwierał drzwi samochodu.
– Dziękuję – odpowiedziała Nessie i uśmiechnęła się promiennie.
Beżowa, elegancka sukienka pożyczona od Danieli powiewała na wietrze.
Przeszli przez szeroką ścieżkę prowadzącą z
parkingu do okazałych schodów z białego marmuru. Po ich lewej i prawej stronie
rosły krzewy z krwistoczerwonymi różami, a sprawiało to imponujące
wrażenie. Dotarli do okazałych drzwi i już niebawem otworzył im kamerdyner.
Wziął od nich płaszcze i zaprowadził ich do jadalni.
Państwo Masleyowie wstali od stołu i
sprawiali straszniejsze niż zwykle wrażenie ze swoimi surowymi, poważnymi
twarzami i nieskazitelnie czystymi ubraniami.
– Dobry wieczór. Jestem Nessie Lenson, miło mi. – Nessie
wyciągnęła ochoczo dłoń i obdarzyła ich najpiękniejszym uśmiechem, na
którego widok wiele twardych serc można było roztopić.
– Nessie? – zapytał lekceważąco pan Masley, a z jego twarzy nie
schodził wyraz surowego biznesmena. – To skrót od Anastasia?
– Nie… Nessie to moje imię.
– Pierwszy raz słyszę – powiedział ojciec Jamesa chłodnym tonem
i odwrócił się, po czym skierował się w stronę miejsca, przy którym siedział. –
Proszę, usiądźcie.
– Ludzie nie znają granic – mruknęła pani Masley do męża, kiedy
zajmowała miejsce przy stole.
Nessie zauważyła,
że mięśnie Jamesa się napinają.
– Więc czym się interesujesz, młoda damo? – zapytał pan Masley,
kiedy już podano tuńczyka marynowanego z kolendrą i ziarnami sezamu.
– Pasjonuję się muzyką – zaczęła Nessie. – Gram na…
– Vivetti? Mosterlano? – przerwała jej pani Masley, jednak
bez cienia zainteresowania. Wydawało się, że jedynie zmusza się do rozmowy. –
Może Van Dough?
– Jeśli chodzi o muzykę klasyczną, preferuję raczej Dove’a,
choć Christian Van Dough też jest w porządku. – Nessie odłożyła widelec i
podniosła wzrok na rodziców Jamesa. Oboje perfekcyjnie zachowywali prawidłową
postawę przy stole. Na ich twarzach malowała się nieugięta powaga, której
trudno było się przeciwstawić. Nie miała zamiaru kłamać i nie chciała
udawać kogoś innego. – Większość czasu jednak słucham The LexFrand, to mój ulubiony zespół. Także Mushroom, The Reckless i…
– Czy to jazz? – zapytała pani Masley, elegancko wycierając
usta serwetką.
– Nie. To rock.
Nóż pani Masley zatrzymał się w pół ruchu.
Podniosła wzrok na Nessie i zacisnęła usta. James westchnął. Pan Masley ciągle
z tym samym wyrazem twarzy powiedział niby do siebie, ale tak by wszyscy
słyszeli:
– No cóż, można było się tego spodziewać.
– Tato – przerwał mu przez zaciśnięte zęby James, który
pierwszy raz tego wieczoru się odezwał.
– Gram także na gitarze – nie przestawała Nessie, która
odnalazła w sobie dziwną zaciętość. – Oraz chciałabym nauczyć się grać na
perkusji. I jeśli państwo odwiedzają czasem MaxCup, wiecie, że czasem śpiewam
tam z zespołem Hotheaded, to moi
bardzo dobrzy znajomi. Zapraszam na mój występ podczas dwudziestolecia MaxCup.
Wiedziała, że to im się nie spodoba, jak
również wiedziała, że omijali MaxCup szerokim łukiem. Nie było to miejsce dla
tak eleganckiego małżeństwa.
– Czy to ci rozkrzyczani chłopcy w brudnych ubraniach, którzy…
– zaczęła pani Masley już słabym głosem, jakby robiło się jej gorąco. I może
rzeczywiście tak było, bo poluzowała kołnierzyk swojej idealnie wyprasowanej
koszuli i mocno wciągnęła powietrze.
– Tak, to oni – odpowiedział z przekąsem jej mąż. – Więc kim
byś chciała być w przyszłości? Piosenkarką? – zapytał z drwiną w głosie.
– Nie – odpowiedziała Nessie spokojnie. – Oczywiście, każdy
muzyk pragnąłby być sławny, ale ja wiem jak bardzo to trudne, więc nie ciągnie
mnie do tego. Muzyka to po prostu moja wielka pasja, ale nie łączę z nią mojej
zawodowej kariery. Wolałabym być kimś innym.
– Czyli kim? – naciskał pan Masley.
– Tego jeszcze nie wiem – przyznała się Nessie.
– Jesteś na ostatnim roku i nie wiesz kim chcesz być? –
zapytała pani Masley, która chyba już opanowała oddychanie. Zabrzmiało to jak
Suzy, a to było irytujące.
– Tato, może opowiesz o twoim nowym projekcie? – zmienił temat
James, który wydawał się wkurzony.
Ale Nessie nie była wkurzona. Naprawdę. Po
prostu nie lubiła kiedy ktoś krytykował jej styl i sposób bycia, dlatego
starała się zrobić na złość Masleyom. Wiedziała, że było to równoznaczne z ich
dezaprobatą, ale co innego powinna zrobić?
Przez większość wieczoru Pan Masley dzielił
się z nimi jakimś bardzo ważnym zebraniem, w którym wczoraj uczestniczył.
Podano sernik z gorącymi wiśniami, gałką lodów, bitą śmietaną i trzema
rodzajami sosów. Nessie nie była pożądanym uczestnikiem tej rozmowy, więc
dłubała ciasto i przyglądała się świecom stojącym na stole. Ciągle zamykała
oczy i je otwierała, bawiąc się optycznie ogniem. W końcu jednak, chcąc zgasić
świeczkę wzrokiem, zaskoczyła się, bo gdy otworzyła oczy, świeca spełniła jej
życzenie i zgasła.
Nie zdążyła jednak się ucieszyć lub zdziwić,
bo do jadalni weszła młodsza siostra Jamesa, Mena. Tak naprawdę nazywała się
Monica, ale preferowała skrót, który sama sobie wybrała.
– Och – zareagowała na widok Nessie i swojej rodziny elegancko
ubranej przy stole. – To jest ten
moment, w którym powinnam się ukłonić, czy coś w tym stylu?
– Proszę, przyłącz się do nas, Monico – powiedziała pani
Masley, ignorując jej odważną, jak się okazywało, sądząc po krzywej minie
matki, odzywkę.
– Poznaj koleżankę Jamesa, pannę Lenson – powiedział pan
Masley, nie podnosząc głowy znad talerza.
Koleżankę? Dobre sobie.
– My się znamy – Nessie uśmiechnęła się do Meny. – Jesteś koleżanką Jaspera, brata mojej
przyjaciółki Alice Turner.
– Niestety nie pasuje do naszego otoczenia, więc go z nami nie
ma – powiedziała Mena ironicznie, ale w jej głosie słychać było wyrzut.
Poprawiła czarne, proste włosy i niedbale usiadła przy stole.
– Porozmawiamy później – powiedziała matka Jamesa głosem
nieznoszącym sprzeciwu i zrobiła się cisza.
Nessie odczekała jeszcze pół godziny, po
czym uznała, że nastał odpowiedni moment, by już skończyć ten uporczywy
wieczór, więc wstała od stołu.
– Dziękuję bardzo za kolację, ale raczej będę musiała już
wracać do domu.
Nikt jej nie zatrzymywał.
Kiedy nakładała płaszcz, kątem oka
zauważyła, że pan Masley wykonuje prawie niezauważalny, przeczący ruch głową do
Jamesa.
– Wybacz, oblałam test – powiedziała Nessie swoim naturalnym
głosem. Wiedziała, że lekko mówiąc, nie spodobała się rodzicom Jamesa, ale nie
było jej przykro. Skoro nie potrafili jej dostrzec, nie powinna się przejmować.
– Więc mogę się nie pokazywać w twoim domu.
– To nie tak… – zaczął James, parkując samochód na podjeździe
domu Nessie. Z jego radia samochodowego dochodziła szósta symfonia Vivettiego.
– Po prostu są staroświeccy i surowi. Przekonają się…
Nessie uznała, że chyba sam w to nie wierzy.
– W każdym razie to nieistotne – powiedział James. – Ważne, co
ja o tobie myślę, prawda? – I zbliżył się, żeby ją pocałować.
Colton Wright z zespołu The LexFrand zaśpiewał z jej torebki, co oznaczało, że ktoś do niej
dzwoni.
– Muszę już iść – powiedziała Nessie i pocałowała Jamesa w
usta. – Widzimy się jutro?
– Jasne.
– Wybacz, że przeszkadzam w kolacji – powiedziała Alice ze
słuchawki telefonu.
– Nie ma sprawy, kolacja już skończona – zaśmiała się
Nessie, otwierając drzwi wejściowe i wchodząc do przedpokoju. – I Melanie nie
wygrałaby zakładu, był tuńczyk.
– No i co? Pokochali cię?
– Nie bardzo. Sądzę, że w ich oczach jestem rozkrzyczaną,
zbuntowaną małolatą z dziwnym imieniem.
– Są idiotami, jeśli tak myślą – podsumowała Alice. – Ale nie
ma sprawy, zabijemy ich.
– I to powiedziała pacyfistka.
A co tam u ciebie?
– Widziałam się z Rayem.
– Czy to ten przyszły Danieli?
– Powiedzmy. Spotkałam go na poczcie, zagadał do mnie.
Jest naprawdę czarujący, ale ma takie spojrzenie, jakby mnie całą prześwietlał.
Powiedział mi coś na temat Damiana, co dało mi do myślenia.
– To znaczy? – Nessie pomachała do siedzącego w salonie ojca,
że idzie na górę porozmawiać przez telefon i potem wróci. Na jego twarzy
malowało się zaciekawienie, ale nie większe niż na twarzy Suzy, która była w
stanie oderwać się od swojego ulubionego tasiemca Wertensonowie, by spojrzeć na pasierbicę po powrocie z domu
doniosłych Masleyów.
– Zauważyłam, tak jak Daniela już wcześniej, że jest dobrym
obserwatorem, więc powiedziałam mu, że dużo o nas wie – zaczęła Alice, a po jej
tonie głosu można było wywnioskować, że jest skupiona. – A on odpowiedział
„uwierz mi, to twój chłopak wie więcej o tobie niż myślisz”.
– Co to miało znaczyć? – Nessie zatrzymała się w pół ruchu,
siadając na łóżku w swoim pokoju.
– Zapytałam go o to samo. Nie chciał wiele powiedzieć, ale
zaznaczył, że Damian mi wszystkiego nie mówi – Alice przygryzła wargę.
– Cóż… nie powinnaś zwracać dużej uwagi na nieznajomego. Poza
tym, Daniela mówiła, że Ray i Damian nie mają dobrych stosunków. Może on chce
go z tobą skłócić?
– Może. Nie wiem już co o tym myśleć – westchnęła Alice. –
Najgorsze jest to, że jak tak dłużej pomyślę, to czuję, że Damian naprawdę coś
ukrywa.
– Więc zapytaj go o to – poradziła Nessie.
– To samo powiedziała Melanie. Ale ja nie wiem jak. A co, jeśli
się zdenerwuje?
– No cóż, nie masz chyba innego wyjścia.
_________________________________________________
Nie wiem, czy zauważyliście, ale pojawiła się zakładka Nominacje. Dziękuję wszystkim tym, którzy nominowali mnie. Dodałam także kolejny zwiastun, możecie go obejrzeć tutaj.
Co do rozdziału: ten jest o uśmiechniętej Nessie, następne będą o dwóch pozostałych przyjaciółkach: kolejno o Melanie i Alice. Nie chcę robić nic za szybko, ponieważ staram się ukazać wszystko z perspektywy dziewczyn, jak po trochu dowiadują się nowych rzeczy. Otrzymywałam od Was wiele pozytywnych komentarzy, dlatego będę starać się Was nie zawieść. Napiszcie mi co sądzicie o tym rozdziale. :)
Co do rozdziału: ten jest o uśmiechniętej Nessie, następne będą o dwóch pozostałych przyjaciółkach: kolejno o Melanie i Alice. Nie chcę robić nic za szybko, ponieważ staram się ukazać wszystko z perspektywy dziewczyn, jak po trochu dowiadują się nowych rzeczy. Otrzymywałam od Was wiele pozytywnych komentarzy, dlatego będę starać się Was nie zawieść. Napiszcie mi co sądzicie o tym rozdziale. :)
Zachwycasz mnie płynnością pisania :)
OdpowiedzUsuńWszystko idealnie się ze sobą łączy dialogi są ciekawe, a opisy świetnie dopasowane i rozbudowane.
Nessie jest urocza! Taka pełna życia i otwarta na ludzi.
Nie pasuje mi do Jamesa i jego ułożonej rodziny..Chociaż uważam, że jego siostra jest ciekawą osóbką!
Znalazłam kilka błędów droga Betty :*
Np. Kiedy ubierała twarz. (?)
Miała krótkie lśniące brązowe włosy z bordowym odcieniem, znad których ( nie powinno byś spod ktorych? ) wynurzała się jej zgrabna, gładka buzia (...)
Ale oczywiście nie ma to dla mnie znaczenia bo i tak jesteś genialna :*
O Boże, nie wierzę :D to miał być płaszcz :D I dziękuję za informację, zaraz poprawię! :*
UsuńJames wydaje się trochę sztywny...oglądałaś kiedyś "Bajkowe Boże Narodzenie"? Tam był taki facet :D Dobrze, że nie zrobiłaś ich idealną parą, zakochaną w sobie po uszy :D Co do Nessie...może być ciekawą postacią, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Mam nadzieję, że kiedyś wyjaśnisz jak oni się poznali i zaczęli ze sobą chodzić...taka mała retrospekcja :D
OdpowiedzUsuńhaha, właśnie to miałam na celu! nie oglądałam, ale na święta może się skuszę i obejrzę :D W sumie nie zastanawiałam się nad tym, by napisać jak zaczęli ze sobą chodzić, ale może może... ;)
Usuńbardzo dziękuję za Twoje komentarze, są dla mnie niezwykle cenne! :* Masleyowie też mnie denerwują, łącznie z Jamesem :D Ale właśnie chciałam tak zrobić, aby nie było idealnie ;)
OdpowiedzUsuńhaha, z tym tuńczykiem to dowaliłaś XD
Dziękuję za tą uwagę o moim błędzie, zaraz poprawię!
Zaciekawił mnie opis twojego bloga na Rejestrze, dlatego postanowiłam zapoznać się z treścią.
OdpowiedzUsuńMesz lekki styl, przez co tekst czyta się szybko i przyjemnie, chociaż czasem można natknąć się na jakiś drobny błąd. Jednakże sama historia zapowiada się ciekawie.
Ojejku, jacy ci Masleyowie są paskudni. Nie wiem, czy ja na miejscu Nessie bym tam wytrzymała, czy po prostu bym nie wyszła, nie przejmując się tym co o mnie pomyślą. Początkowo wydawało mi się, że chociaż James będzie jakiś porządniejszy i stanie w obronie dziewczyny, ale jednak się nie spisał. Głupek z niego i nikt więcej.
Intryguje mnie także postać Danieli i z chęcią już teraz dowiedziałabym się o niej znacznie więcej i poznała dokładnie jej historię.
A tak zmieniając temat, to dlaczego niektóre wyrazy w rozdziałach pisane są innym kolorem?
Przy okazji zapraszam także do siebie na: http://legenda-elleshara.blogspot.com
Pozdrawiam :)
też uważam że James jest głupkiem :D
Usuńa co do tych innych kolorów, to nie jest specjalnie, po prostu jak piszę kurysywą, to się automatycznie robi kolorem. I nie wiem jak to zmienić XD
MM cały rozdział o mojej ulubionej Nessie - świetnie.
OdpowiedzUsuńRodzice Jamesa to sztywniacy i mam nadzieję, że nie wpłynie to na relacje tej dwójki. Fajna wydaje się za to jego siostra. Widać, że jest taka zbuntowana i w ogóle.
Zaciekawił mnie ten incydent ze świecą. No powloi dzieję się coraz więcej.
I na koniec ostatnia rozmowa. Tajemnice, tajemnice i jeszcze raz tajemnice. Nadal nie wiadomo kim jest ten chłopak i co ukrywa on i Damian. Zobaczymy co odpowie Alice gdy go o to zapyta.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam
Marzycielka
Nessie też jest moją ulubioną. :) Również pozdrawiam i dziękuję za komentarze! :)
Usuńwitam! znalazłam Twój blog na rejestrze, a potem zauważyłam Twoj komentarz u Jaenelle i postanowiłam wpaść. zacznę od ego, że podoba mi się szablon. choć zazwyczaj mam długie zęby jak na nagłówku jest dużo postaci, to jednak u ciebie jest przejrzyście i fajnie :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest ciekawe. bardzo szybko pochlonęłam rozdziały i było mi wręcz przykro, że to już koniec. fajnie kreujesz swoje postacie. najmniej chyba lubię Jamesa, który jest straszną ciotą. powinien kurcze stanąć w obronie dziewczyny... za to Nessi wydaje się być bardzo przyjemna i mam nadzieję, że w przyszlości będzie o niej więcej :)
pozdrawiam a jak masz ochotę zapraszam do mnie na http://historia-jovanki.blogspot.com/
PS: jak chcesz usunąć pomarańczowy kolor przy kursywie, to wejdź w kod html kliknij ctrl+f i wpisz frazę:
b, i, strike, u{
color: #bd811d;
}
i ją usuń.
bardzo dziękuję za informację! :)
UsuńJestem, jestem!
OdpowiedzUsuńWolę Danielę niż Nessie. Chyba dlatego, że po prostu już mi się znudziły optymistki :D Ale dobrze zrobiła tak się zachowując u tych państwa Masło. Wykazała się bardzo dużą odwagą. Brawa dla niej! W sumie o Jamesie nie mogę za wiele powiedzieć, a szkoda :(
Tak, to chyba tą naturalność i prawdziwość kocham w tym opowiadaniu, a do tego dialogi i opisy są na tyle obrazowe, że doskonale wszystko jestem w stanie sobie wyobrazić, a to cenię przy czytaniu opowiadań. Dobro robota.
OdpowiedzUsuńP.S.
Chyba bym na takiej kolacji nerwowo nie wytrzymała.
;)
Yay! :3 Bardzo mnie się spodobał ten rozdział.
OdpowiedzUsuńRodzice Jamesa są głupi, że nie lubią Nassie. Wydaje się naprawdę fajną osobą.
I ciekawa jestem o co chodziło Rayanowi...
Dobra lecę dalej czytać blogi >.>
Pozdrawiam i weny xx
Zostałaś nominowana do VBA! Więcej tutaj:
Usuńhttp://mlodziiwaleczni.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html
Hej! Dziękuję za zostawienie zaproszenia u mnie. Jest za co dziękować. Gdybyś tego nie zrobiła, nie miałabym pewnie okazji poznać tego genialnego opowiadania! Naprawdę robi wrażenie, choć to dopiero drugi rozdział. Masz ciekawy sposób pisania. Nie do końca wiem jak go określić. W każdym razie czytało mi się bardzo przyjemnie. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńNiezbyt przepadam za opowiadaniami, gdzie jest kilka głównych bohaterów, tak jak w twoim przypadku. Uważam, że wprowadza to lekki chaos. U ciebie jednak jest wręcz przeciwnie. Świetnie nad wszystkim panujesz i podoba mi się ten pomysł z przedstawianiem na początku po kolei bohaterek. Wydaje mi się, że każda jest zupełnie różna, co daje niezły efekt, a mimo to tworzą zgraną paczkę. W końcu, jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają. Nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć kogo lubię najbardziej, z wiadomych przyczyn, ale już teraz mogę stwierdzić, że bardzo intryguje mnie Ray. Takie tajemnicze postacie są najlepsze, a on zdecydowanie się do nich zalicza. W ogóle wydaje mi się, że w tym opowiadaniu będą same ciekawe postacie.
Zdecydowanie czekam na więcej i zaraz dodam cię do obserwowanych. Życzę również dużo weny, bo jest ona ważna w tym zawodzie. :)
Pozdrawiam,
Parabola
Nareszcie znalazłam czas by zajrzeć. ;)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona opisem spotkania z rodzicami Jamesa i zachowaniem Nessie. To było niby takie zwykłe, ale jednak ciekawe. W ogóle podoba mi się Nessie jest taka prostolinijna i szczera, a w dodatku zabawna. A postać tajemniczego mana Danieli ciskającego takimi textami jest intrygująca. Ja chcę go więcej!
Pozdrawiam. ;)
Rozdzial swietny, bardzo mi sie podoba pomysl z przedstawieniem na poczatek kazdej z perspektyw dziewczyn. :) Ciekawe co ten Damian ukrywa, no i chce sie wiecej dowiedziec o Rayu. :D Jutro zabiore sie za reszte, ktora juz napisalas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Julss
Hm, występują u Ciebie akapity, zajrzyj do pierwszej lepszej książki - są one też w dialogach, w sensie występują przed nimi :) [mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi xD]
OdpowiedzUsuńI znowu proponuję użyć skrótu klawiszowego ctr + f i wpisać "jej
- w jednym akapicie jest tego naprawdę sporo, a to mimo wszystko powtórzenia, wiadomo czasem nie da się wykasować któregoś z zaimków, ale większość da się albo zastąpić, albo zwyczajnie usunąć.
Dobra, poszperałam i wybacz, ale wprowadziłam Cię w błąd, ale już go poprawiam - http://www.jezykowedylematy.pl/2010/10/nazwiska-obce-kiedy-stawiamy-apostrof/ jednak się myliłam, bo wymowa kończy się na "j" prawda? przepraszam! Biję się w pierś!
" bardzo surowa i poważna, a przy tym bardzo bogata. " - bardzo
" i indywidualność [przecinek] i nie cierpiała wszelkich schematów." - dwa razy i zawsze skutkuje daniem gdzieś pomiędzy je przecinka
"Po ich lewej i prawej stronie rosły krzewy z krwistoczerwonymi różami, a sprawiało to imponujące wrażenie." - Po obu stronach? "sprawiające imponujące wrażenie" szyk zdania zaburzony, coś nie gra, źle się czytało i miałam przez chwilę delikatne "wut".
"oddychanie. Zabrzmiało to jak Suzy, a to było irytujące." nie do końca zrozumiałam
"sprzeciwu i zrobiła się cisza." - cisza sama się zrobiła? zrobiło się cicho :)
Podoba mi się dialog, ten ostatni, jest naprawdę świetny, jednak dalej się gubię w postaciach, dalej nie pamiętam do końca imion, a opisy podczas obiadu mogłyby być nieco bardziej rozległe. Brakowało mi reakcji chłopaka Nessie, hm... Wiem, że jest buntownicza, ale z drugiej strony, mimo wszystko dość niestosownie się zachowała - przecież chciała mieć dobre stosunki z rodzicami swego lubego.
Widzę, że Pan Wszystko Wiem coś kręci i kręci :D Jestem ciekawa co z tego wyniknie. Pozdrawiam!
http://dzikie-anioly.blogspot.com/
Czyta się lekko, przez co bardzo szybko (niemal za szybko), dochodzi się do końca rozdziału. Bardzo podobała mi się postawa Nessie na kolacji u rodziców Jamesa. Kurcze, chyba nie ma sensu pisania komentarza pod każdym rozdziałem. :P Przeczytam całość i wtedy napiszę komentarz odnoszący się do całości. ^^
OdpowiedzUsuńRodzina Nessie jest skomplikowana. Ale która nie posiada trupa w szafie? Kontynuując, rodzice Jamesa są dziwni, totalnie nie z mojej bajki. Uważam, że status majątkowy nie powinien przeszkadzać ludziom być spontanicznymi i uprzejmymi. A jak Ty sądzisz?
OdpowiedzUsuńPo co Ray się wtrąca i gada takie bzdury? Czyżby faktycznie chciał namieszać?
Jestem niezmiernie ciekawa jak wygląda życie pozostałych dziewczyn.
:)